Mamy do czynienia z bezwzględną działalnością lobby. To zasługuje na komisję śledczą - mówił wzburzony poseł Łukasz Abgarowicz (PO). - Tu chodzi o to, żeby SKOK-om zrobić prezent - wtórowała mu Joanna Senyszyn (SLD). Czwartkowe posiedzenie sejmowych komisji infrastruktury oraz rodziny i spraw kobiet zakończyło się potężną awanturą.
Komisje miały wczoraj skierować do drugiego czytania rządowy projekt ustawy zakładającej budżetową dopłatę do kredytów mieszkaniowych. Rząd zaproponował, aby kredytów z dopłatą udzielały banki tylko na nowe mieszkania o powierzchni nie większej niż 75 m kw. oraz na domy jednorodzinne do 100 m kw. Tymczasem posłowie jednomyślnie przegłosowali wczoraj zmiany w projekcie, które umożliwią skorzystanie z budżetowej dotacji także w przypadku mieszkań i domów z rynku wtórnego! Domy mogłyby mieć nawet 140 m kw. Jednak dopłata do kredytu i tak obejmowałaby w jednym i drugim przypadku 50 m kw. Cena bądź koszt budowy nie mogłyby przekroczyć średnich kosztów budowy w województwie lub mieście wojewódzkim.
Prawdziwe emocje zaczęły się jednak dopiero wówczas, gdy Edward Czesak (PiS) zgłosił poprawkę, która umożliwiłaby udzielanie długoterminowych kredytów mieszkaniowych SKOK-om. Obecnie mogą one udzielać kredytów i pożyczek maksymalnie na trzy lata, jeśli zaś w grę wchodzi cel mieszkaniowy, okres spłaty może trwać góra pięć lat. Poprawka - pod którą podpisali się także Grzegorz Tobiszewski i Karolina Gajewska, obydwoje z PiS - wykasowałaby to ograniczenie.
SKOK-i miały być organizacją niezarobkową wspomagającą najbiedniejszych Polaków tanimi pożyczkami. Teraz mają już prawie półtora miliona klientów. Dysponują większą siecią placówek niż największy bank PKO BP.
- Umożliwienie udzielania kredytów na zasadach preferencyjnych wyłącznie bankom narusza konstytucyjną zasadę równości, uderzając nie tylko w spółdzielcze kasy, lecz i w ich członków rekrutujących się z biedniejszych warstw społeczeństwa, których potrzeby mieszkaniowe są szczególnie nabrzmiałe - przekonywał Czesak.
Przeciwko takiemu pomysłowi ostro zaprotestował przedstawiciel biura legislacyjnego. - Wprowadzenie kuchennymi drzwiami poprawki o charakterze systemowym jest niedopuszczalne - stwierdził. Chodzi o to, że SKOK-i miałyby otrzymać nowe uprawnienia bez jednoczesnego nadania im obowiązków (m.in. kapitałowych i ostrożnościowych), które muszą wypełniać banki.
Oponowała też przedstawicielka Ministerstwa Finansów, która zwróciła posłom uwagę, że poprawka jest sprzeczna z ustaleniami Polski z UE. Na nic się to zdało, bo zadziałała maszynka do głosowania. Za poprawką opowiedziało się 23 posłów, 12 było przeciw, a pięciu wstrzymało się od głosu.
W tej sytuacji Elżbieta Radziszewska (PO) i Wiesław Szczepański zażądali, by komisje nie kierowały projektu do drugiego czytania, zanim nie poznają stanowiska rządu i Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej w sprawie SKOK-ów. Wniosek przeszedł. Na twarzach niektórych posłów PiS pojawiła się niepewność - czy nie zostali wplątani w jakąś aferę? Pojawił się wniosek, by powtórzyć głosowanie w czasie posiedzenia komisji zamkniętego dla prasy. - Szykujemy się do awantury. Zarzucimy PiS bezczelny lobbing na rzecz związanej z nim organizacji - zapowiada poseł Abgarowicz.
Na kredyt z dopłatą mogą liczyć tylko niemające własnego mieszkania rodziny (także bezdzietne) i osoby samotnie wychowujące dzieci. W czasie wczorajszych głosowań przepadła poprawka, by dopłatę dostali także ludzie młodzi, którzy nie zawarli małżeństwa. Zgodnie z projektem przez osiem lat budżet finansowałby mniej więcej połowę odsetek, a ściślej połowę tzw. stopy referencyjnej. Ma ją stanowić stawka trzymiesięcznego WIBOR (to oprocentowanie, po którym banki skłonne są pożyczać pieniądze sobie nawzajem) powiększona o 2 pkt proc. Obecnie połowa owej stopy referencyjnej wyniosłaby niespełna 3,1 proc. Jeśli więc kredyt w banku kosztuje np. 5,5 proc., rodzina płaciłaby przez osiem lat 2,4 proc. odsetek.
Marek Wielgo
Brak komentarzy, twój bedzie pierwszy. | |
Pokaż wszystkie komentarze |