+ Dodaj ogłoszenie / Zaloguj

Ogłoszenia nieruchomości

Szukaj w ogłoszeniach:

Wpisz słowo kluczowe, województwo lub miejscowość:

Niska wycena ziemi dla zakonnic

Wycena, na podstawie której elżbietanki dostały ziemię w warszawskiej Białołęce, była nierzetelna. Rzeczoznawcy stanęli już przed komisją odpowiedzialności zawodowej.

Chodzi o opisywany przez "Gazetę" przypadek przyznania zakonowi 47 ha w warszawskiej Białołęce. Elżbietanki dostały je w czerwcu ub.r. od rządowo-kościelnej Komisji Majątkowej. Była to rekompensata za dobra utracone przez zakon w czasach PRL.

Rzeczoznawcy wynajęci przez siostry uznali warszawskie grunty za rolne i wycenili na 30,7 mln zł. Tymczasem władze dzielnicy uznały, że ziemia jest warta aż 240 mln zł. Jej przekazanie zakonowi uznały za "rażącą niegospodarność" i zawiadomiły prokuraturę. Zastrzeżenia do wyceny miała również Agencja Nieruchomości Rolnych, która w imieniu skarbu państwa zarządzała terenem. Poprosiła o weryfikację wyceny Komisję Arbitrażową Polskiej Federacji Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych. Ta nie miała wątpliwości - wycena była sporządzona w sposób niezgodny z prawem. "Opiniowany operat [...] zawiera błędy istotne i uchybienia formalne, stanowiące odstępstwa od przepisów prawa i standardów zawodowych, mające istotny wpływ na określoną w nim wartość nieruchomości" - czytamy w raporcie Komisji.

Chodzi o to, że wynajęci przez siostry rzeczoznawcy nie uwzględnili tego, że ziemia w lokalnym studium zagospodarowania przestrzennego była przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową.

- Oznacza to, że jest po prostu droższa niż zwykłe grunty rolne. Rzeczoznawcy mieli obowiązek uwzględnić to w swojej wycenie - tłumaczy Iwo Andrzej Betke, przewodniczący komisji arbitrażowej.

Dwaj rzeczoznawcy, którzy na zlecenie zakonnic przygotowali wycenę białołęckich terenów, stanęli już przed komisją odpowiedzialności zawodowej działającą przy Ministerstwie Infrastruktury. Sprawa jest w toku.

- Władze dzielnicy atakują naszą wycenę, bo nie zgadzają się na przekazanie ziemi Kościołowi. Nie mam sobie nic do zarzucenia. To ziemia rolna, więc nie rozumiem tego zamieszania. Jestem pewien, że zostanę oczyszczony ze wszystkich zarzutów - mówi Jarosław Strzeszyński, jeden z autorów wyceny.

Ustaliliśmy, że elżbietanki w czasach PRL straciły ok. 40 ha w okolicach poznańskich Krzesin. Całość swoich roszczeń wobec skarbu państwa szacują na 44 mln zł.

- Wartość tylko białołęckiej ziemi może przekraczać całą tę sumę - uważa Iwo Andrzej Betke.

Tymczasem zakonnice już wystąpiły do Komisji Majątkowej o kolejne grunty - 20 ha w Wieprzu pod Żywcem. Wyceniły ją na 11,9 mln zł.

Przekazane grunty w Białołęce siostry już sprzedały. Za 30,7 mln zł kupił je milioner z Pomorza Stanisław M., w przeszłości znajomy gangsterów "Nikosia" i "Pershinga". W sprawach Żywca i Białołęki pełnomocnikiem zakonnic jest Marek Piotrowski, b. funkcjonariusz SB. Występował w ich imieniu zarówno przed Komisją Majątkową, jak i potem przy sprzedaży ziemi.

Komisja Majątkowa powstała w 1991 r. Zasiada w niej 12 osób - po połowie z Episkopatu i rządu. Zwraca lub przyznaje Kościołowi rekompensaty za mienie utracone w PRL. Kościół złożył 3063 wnioski o zwrot nieruchomości. Do rozpatrzenia pozostało jeszcze 269. Od ujawnienia sprawy przekazania ziemi w Białołęce elżbietankom Komisja nie wydała jeszcze kolejnych decyzji.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Podyskutuj o tym na naszym forum nieruchomości