Dzieci mażą po ścianach budynku, sąsiedzi słuchają głośno muzyki, albo wyje pies zostawiony przez nich w mieszkaniu - co robić?
Niestety, polskie prawo w konfliktach międzysąsiedzkich sprawdza się bardzo słabo. Nie dlatego, że jest złe, bo możliwości walki o swoje nam daje. Jak często bywa, największe kłopoty są z egzekucją prawa. Mamy niewydolne sądy, w których na rozstrzygnięcie nawet błahej sprawy czeka się latami. Urzędnicy w gminach i na państwowych posadach skupiają się głównie na tym, aby sprawy petentów przerzucić na kogoś innego, najlepiej inny urząd. W ich nomenklaturze taki proces nazywa się spychologią albo - wulgarniej - spuszczeniem.
Co ma zrobić jednak przeciętny obywatel, któremu na podobne przepychanki brak czasu i cierpliwości? Dlaczego nie może liczyć na szybkie i zgodne z prawem załatwienie dręczących go problemów? Dlaczego urzędnicy swoją pracę traktują jak zło konieczne? Czy naprawdę jedynym wytłumaczeniem tego zjawiska są problemy finansowe aparatu sądowego i administracji? Sprowokowani do odpowiedzi zrobiliśmy listę najczęściej pojawiających się kłopotów z sąsiadami. Podpowiadamy też, jak sobie z nimi poradzić.
Podobno najbardziej skutecznym sposobem na niepokornego sąsiada, który nie daje nam spać, jest wysyłanie mu przez całą noc, co godzinę, SMS-ów z internetu o treści: "Ty, taki owaki, chcesz spać, co? A innym nie dajesz". Skrajnym, choć nagannym, rozwiązaniem jest przemoc fizyczna. Opinię taką głoszą ci, którzy na własnej skórze przetestowali sąsiedzkie spory.
- Policja? Administracja? To nic nie daje - twierdzą rozgoryczeni. Ba, na naszym internetowym forum (www.gazeta.pl/forum) znalazła się nawet historia, jak to urządzający hałaśliwą nocną libację sąsiedzi pobili przybyłych na interwencję policjantów. Kiedy policjanci wezwali posiłki i chcieli wejść do mieszkania, awanturnicy zażądali nakazu rewizji. Następnego dnia zaś sami oskarżyli stróżów prawa o pobicie..
Polskie prawo w konfliktach międzysąsiedzkich sprawdza się bardzo słabo. Nie dlatego, że jest złe, bo możliwości walki o swoje nam daje. Jak często bywa, największe kłopoty są z egzekucją prawa.
Mamy niewydolne sądy, w których na rozstrzygnięcie nawet błahej sprawy czeka się latami. Urzędnicy w gminach i na państwowych posadach skupiają się głównie na tym, aby sprawy petentów przerzucić na kogoś innego, najlepiej inny urząd. W ich nomenklaturze taki proces nazywa się spychologią albo - wulgarniej - spuszczeniem.
Co ma zrobić jednak przeciętny obywatel, któremu na podobne przepychanki brak czasu i cierpliwości? Dlaczego nie może liczyć na szybkie i zgodne z prawem załatwienie dręczących go problemów? Dlaczego urzędnicy swoją pracę traktują jak zło konieczne? Czy naprawdę jedynym wytłumaczeniem tego zjawiska są problemy finansowe aparatu sądowego i administracji? Sprowokowani do odpowiedzi zrobiliśmy listę najczęściej pojawiających się kłopotów z sąsiadami. Podpowiadamy też, jak sobie z nimi poradzić. Żadna z tych metod nie jest, niestety, idealna.
Śmieciarka zabiera śmieci o czwartej nad ranem, budząc wszystkich dookoła, w nocy w bloku są awantury, sąsiedzi słuchają głośno muzyki, dochodzą cię pukania, wiercenia.
Powiedz uciążliwemu sąsiadowi, że zakłóca ciszę nocną (zwykle trwa ona od godz. 22 do 6 rano). Ostrzeż go, że awanturując się czy stukając w środku nocy, łamie prawo. Kodeks wykroczeń (DzU 71.12.114) w art. 51 stanowi: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
W przypadku hałasującej śmieciarki warto, jeśli zawiodą telefony do dyrekcji firmy i wizyta ze skargą w spółdzielni bądź wspólnocie, zainteresować sprawą lokalne media. To zazwyczaj najbardziej skuteczna metoda.
Wyje i szczeka pies zostawiony przez właścicieli w mieszkaniu.
Można prosić o interwencję straż miejską bądź policję. Sprawa zazwyczaj kończy się pouczeniem, ale w przypadkach bardziej spektakularnych, gdy pies np. zakłóca ciszę nocną, funkcjonariusze mogą skierować wniosek o ukaranie właściciela zwierzaka do sądu grodzkiego.
Co ciekawe, w takich sprawach zapadają wyroki skazujące. Jedna z naszych czytelniczek za wyjącego psa została ukarana karą 1 tys. zł grzywny i 150 zł na rzecz skarbu państwa.
Dzieci mażą po ścianach budynku.
Porozmawiaj z sąsiadem, którego dzieci rysują po ścianach. Powiedz mu, że za szkody wyrządzone przez dziecko odpowiadają rodzice. Reguluje to art. 427 kodeksu cywilnego, który mówi, że jeśli rodzic nie przypilnuje latorośli, a ona napsoci, to będzie musiał zapłacić za wyrządzone szkody. Nie może się więc tłumaczyć, że nie obchodzi go, co robi jego dziecko. Jeśli sąsiad cię zignoruje, zawiadom administrację swojego bloku. Taka droga jest w miarę łatwa do przeprowadzenia, gdy sprawcę złapaliśmy na gorącym uczynku. Gorzej, gdy tak się nie stało. Co wtedy? Drogi wyjścia sa dwie - można inwestować w kamery i pracowników ochrony, którzy będą pilnować, co dzieje się dookoła bloku, bądź po prostu godzić się ze stratami, a wybite szyby i brudne ściany naprawiać z pieniędzy funduszu remontowego.
Warto pamiętać o psychologicznej zasadzie wybitej szyby. Jeśli na ścianie pojawia się choć jeden napis, zaraz koło niego wykwitnie drugi i następny. Chyba że ktoś wcześniej doprowadzi budynek do poprzedniego stanu.
Mam dom, sąsiad zalewa mi działkę, a jego ptaki (...) na moją posesję.
Ostrzeż sąsiada, że łamie art. 144 kodeksu cywilnego: "Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych". Ta "przeciętna miara" jest ustalana indywidualnie dla każdego przypadku. Zależy m.in. od przeznaczenia nieruchomości, od tego, w jakiej leży okolicy (przemysłowej, rolniczej, willowej), czy zakłócenia są uważane za zwykłe, czy za bardzo uciążliwe itp. Inaczej sąd będzie traktował hodowlę gołębi na balkonie w centrum miasta (ptaki zanieczyszczają odchodami szyby, okna i parapety), a inaczej taką hodowlę na wsi.
Jeśli sąsiad przekroczy tę "przeciętną miarę", możesz się domagać, by przywrócił "stan zgodny z prawem" i "zaniechał naruszeń". Jeśli to nie poskutkuje, pozostaje ci skierowanie sprawy do sądu, np. o to, by przestał dymić. Jeżeli sąsiad wyrządza przy tym szkodę (np. wyrzucanie śmieci na twoją działkę zniszczyło ci kwiaty), możesz domagać się od niego odszkodowania. Art. 415 i następne kc: "Kto z winy swojej wyrządził drugiej osobie szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia".
Co zrobić, gdy wentylator nie daje spać?
Można złożyć skargę w wydziale ochrony środowiska w ratuszu. Inspektorzy powinni się skontaktować z właścicielem wentylatora lub za pomocą specjalnych urządzeń powinni zbadać, czy hałas nie przekracza dopuszczalnych norm.
Co z płotem i kto płaci za jego utrzymanie?
Miedze, płoty, rowy, drzewa i krzewy znajdujące się na granicy gruntów sąsiadujących służą do wspólnego użytku sąsiadów, którzy razem ponoszą koszty ich utrzymania.
Brak komentarzy, twój bedzie pierwszy. | |
Pokaż wszystkie komentarze |