Na świecie za metropolię uznaje się wielkie miasto liczące ponad milion mieszkańców, otoczone gęstym wianuszkiem miast mniejszych. W Polsce, w myśl założeń przygotowywanej właśnie przez rząd ustawy metropolitalnej, metropolią będzie to duże miasto lub zespół miast, które mają wspólne problemy i dość gęsto zaludniony obszar. Rząd wskazał ich 12.
- Nie da się ustawą uczynić z jakiegokolwiek miasta metropolii. Z całym szacunkiem dla Białegostoku czy Rzeszowa nie będą one metropoliami nigdy - twierdzi Cezary Kaźmierczak z Centrum im. Adama Smitha.
Rząd twierdzi, że uznanie za metropolie także tych znacznie (kilkakrotnie) mniejszych miast wynika z dbałości o równomierny rozwój kraju, czyli o ścianę wschodnią. - To nasz sposób na wyrównanie szans i na to, żeby także mieszkańcom tych regionów żyło się lepiej i wygodniej - podkreśla wiceminister MSWiA Tomasz Siemoniak. I zaprzecza, jakoby pięć mniejszych miast dopisano "z partyjnego klucza" na życzenie koalicyjnego PSL. - Oczywiście, cały czas naciskaliśmy na Platformę i rząd - przyznaje bez ogródek Jan Kamiński, poseł PSL z Podlasia. - Zawsze uważaliśmy, że ścianę wschodnią trzeba brać pod uwagę.
W jaki sposób rząd chce zapewnić mieszkańcom Rzeszowa i Białegostoku lepsze życie? Metropolie będą zobowiązane do współpracy wewnętrznej i porozumienia np. dotyczącego wspólnej, ułatwionej komunikacji, planów zagospodarowania, lokalizacji wysypisk śmieci itp. - To nic innego jak pudrowanie trupa - ocenia Kaźmierczak. - Do współpracy potrzebna jest dobra wola, a nie ustawa. A skoro w Polsce mamy ustawowo zapisany paraliż miast, to kolejna nakładka w postaci metropolii nie sprawi, że paraliż minie - dodaje. Co ma na myśli? Liczbę radnych. Warszawa ma ich kilka tysięcy. Natomiast Chicago (2,8 mln ludności) ma ich 12. - Nic dziwnego, że w takim chorym i unikalnym tworze nie da się pracować i nie da się z nim współpracować - twierdzi ekonomista.
Do współpracy gminy działające w ramach metropolii mają zmusić nie tylko ustawowe zapisy, ale także pieniądze. - Na razie nie jest przesądzone, ile ich będzie i jak będą dzielone. Pracujemy nad tym. Jest prawdopodobne, że będą udziały w podatkach lub środki z Unii Europejskiej - obiecuje wiceminister. Rząd liczy, że od momentu ustanowienia metropolii współpraca ruszy pełną parą, metropolie będą lokomotywami regionów i rychło pojawią się sukcesy. Może nim być choćby porozumienie w sprawie komunikacji właśnie, albo wspólna promocja.
Ustawa nie jest jeszcze doprecyzowana. Na razie trwają konsultacje w komisji wspólnej rządu i samorządu terytorialnego. Później trafi do uzgodnień międzyresortowych, a stamtąd w lipcu do Sejmu. - Kiedy wejdzie w życie, nie wiemy, ale liczymy na współpracę. Deklarują ją nawet publicznie w tej sprawie posłowie PiS - zapowiada Siemoniak.
- To wszystko jest niepotrzebną propagandą - kontruje ekspert z CAS. - Politycy roszczą sobie prawo do załatwiania wszystkiego ustawami, to tak jakby chcieć ustawowo wprowadzić w kraju dobrobyt. Ta reforma administracyjna nie wypali.
Jakie miasta zaliczono do metropolii
W projekcie ustawy wymieniono polskie metropolie. Co do siedmiu z nich - Warszawy (1,7 mln mieszkańców - wg danych GUS), Trójmiasta (710 tys.), Wrocławia (634 tys.), Poznania (564 tys.), Krakowa (756 tys.), Łodzi (760 tys.) i aglomeracji śląskiej (2,5 mln) specjaliści są zgodni, że na to miano zasługują, lecz do pozostałych pięciu podchodzą co najmniej z rezerwą. Chodzi o Białystok (294 tys.), Rzeszów (163 tys.), Bydgoszcz i Toruń (łącznie 570 tys.), Szczecin (409 tys.) oraz Lublin (353 tys.).
Brak komentarzy, twój bedzie pierwszy. | |
Pokaż wszystkie komentarze |